
Czego się wstydzimy najczęściej? Co przyprawia nas o zaróżowienie policzków, chęć ukrycia się, odbiera nam głos, powoduje natłok nieprzychylnych nam myśli…może też to znacie, może też się tak czasem czujecie.
Zauważyłem, że ludzie wciąż wstydzą się swoich ciał o ile nie pasują one do bieżącej mody. Obecny trend każe wyglądać na osobę młodą. Wielu ludzi wstydzi się, że ich ciało obrosło warstwą tłuszczu, a brzuch się uwypukla. W innych czasach były to oznaki dostatku i odpowiednio do tego były cenione. Młodzieżowy wygląd to wartość ego, która może sprzyjać przyjemności lub nie. Jeśli ktoś wygląda młodo, ponieważ jego ciało wibruje zdrowiem i doznaje pełni życia, jest to wartość pozytywna. Ale głodzenie się i ćwiczenie mięśni, by sprostać idealnym wyobrażeniom ego, nie prowadzi do cielesnej przyjemności (…)
Zauważyłem też, że wielu ludzi wstydzi się swoich uczuć. Nawet podczas terapii są zakłopotani, gdy przyznają się do swoich słabości, krępują się płakać, czują poniżenie, uświadamiając sobie swoje lęki i bezradność. „Nie bądź beksą” – tak się zawstydza dziecko, tłumiąc w nim poczucie smutku. „Nie bądź tchórzem” – to zalecenie zmusza je do tłumienia lęków. Niepohamowane dążenie do sukcesu cechujące naszą kulturę ma korzenie w poniżeniach, których doznaje dziecko, kiedy nie dorasta do oczekiwań swoich rodziców.
Alexander Lowen „Przyjemność”

Jakby tego było mało, cena jaką płacimy za bycie zawstydzanym/zawstydzoną jest najwyższa. To utrata dostępu do swojej autentyczności. Zostaje ona ukryta pod maskami/fasadami, które musimy przybierać i nosić, żeby czuć akceptację „nas”. Jednak jak żyć, bez prawdy o sobie, bez szczerości, nie tylko wobec innych ale i siebie? Jak bez niej żyć w zgodzie ze sobą, w kontakcie ze swoim ciałem, szanując swoje emocje/myśli i tzw. intuicję.
Zawstydzanie nas w okresie dziecięcym ma tak dużą moc odbierania nam naszej prawdy czucia siebie, że potrzebujemy w dorosłym życiu poświęcić wiele czasu i energii na dotarcie do naszej życiowej autentycznej energii. Do siebie…
Tutaj z ratunkiem idzie praca terapeutyczna, szczególnie ta uznająca współzależność ciała i psychiki. Temu rozdzieleniu, zawstydzeniu, nieczuciu pomaga zaradzić bioenergetyka (met. Lowena). Analiza Bioenergetyczna robi miejsce na to co zaprzeczone i wyparte, pomaga odbudować dostęp do naszej „prawdziwej twarzy” i szczerości do siebie. A to z czasem wpływa na nasze prawdziwsze i szersze relacje z innymi.
Regularna praktyka bioenergetyczna, może być bardzo pomocna. Tutaj znajdziesz najbliższe okazje do niej https://mojazywotnosc.pl/warsztaty/ oraz tutaj https://cialotoja.pl/.
Najważniejsze to rozpocząć ten proces, powrotu do siebie. Wybierz dla siebie taką drogę jaka czujesz, że w danym momencie jest przydatna.
Daj sobie szansę na odkrycie i poznanie siebie, a na tym właśnie polega proces terapeutyczny. Żeby zdobyć się na szczerość, przede wszystkim wobec siebie.
Póki co przytul siebie mocno.
Wdech… wydech.